2010 07 24-26 Karkonosze

Karkonosze – Jeden park, dwa kraje.

1/3 powierzchni Karkonoskiego Parku Narodowego leży na naszych polskich ziemiach. Reszta to obszar Czech. Na szlakach górskich są Polacy, Czesi i nierzadko Niemcy, którzy mają tu całkiem blisko. Rozmowy w schroniskach toczą się w tych trzech językach plus łamany  angielski. Ale gdyby nagle rozpętała się epidemia, albo wybuchła bomba atomowa i wszyscy by zginęli, a po kilku wiekach inna cywilizacja dotarłaby tutaj, odkryłaby by ślady obecności tylko jednej z tych nacji. Byliby to Polacy – rzecz jasna.  Ani Czesi, ani tym bardziej Niemcy nie potrafią myśleć o przyszłości w taki sposób jak my. Absolutnie nie wykazują się kreatywnością w tej kwestii. I niech mnie piorun razi jeśli to nie my tylko potrafimy zostawiać znak dla potomnych : my tu byliśmy drogi rodaku, i jakbyś miał co do tego wątpliwości to rozejrzyj się tylko trochę!  Takie niby nic nie znaczące szczegóły ale jakże wymowne. Tu butelka po napoju, tam puszka po piwie, opakowanie z chipsów itd. Na wszystkich tych przedmiotach nasz polski język. Ale to nie wszystko. Każda wiata na szlaku jest cała pokryta polską typografią. W schroniskach także. I idę o zakład, że jakbym zanocował w jednym z licznych czeskich hotelików  znalazłbym tam z pewnością polskie gwoździoryty na przeróżnych elementach drewnianych. Tak, my umiemy zadbać aby nikt o nas nie zapomniał. Grunt to zostawić coś po sobie.
{gallery}Fotografia/gory/2010_07_24_karkonosze{/gallery}

Schronisko Odrodzenie.

Nazwa adekwatna , albowiem określa  dokładnie to co przeżywa ten obiekt  po poprzednich właścicielach, którzy uczynili je chyba najbardziej krytykowanym schroniskiem w całej Polsce. Nowi gospodarze mają trudne zadanie. Odrodzenie dźwiga się z dna niebytu i stagnacji, ale nie jest to łatwe bo niebyt gryzie i wierzga a stagnacja wymachuje pięściami. Jest już ciepło w pokojach, ciepła woda i miła obsługa, dobre posiłki i przystępne ceny i ogólnie możesz przenocować nie ryzykując życia. Ale do wizerunku kreowanego na stronie internetowej jeszcze daleko. Za to czuje się tu teraz mnóstwo dobrych chęci.  I nie chcę zło wróżyć , ale starsza pani wszędobylska o despotycznym charakterze (która całą swym jestestwem komunikuje światu, że to ona właśnie jest tu szefem)może te chęci posłać w diabły. Są też pewne detale.  Należy pamiętać, że przeciętny Zdobywca Szczytów Umiarkowanych zwraca uwagę na detale. A te wymykają się spod kontroli i biegają pod nogami ludzi chichotając szyderczo i  pokazując im środkowy palec. W tak wielkim budynku detale wiedzą gdzie się schować, i w najmniej oczekiwanym momencie rzucić się w oczy turyście. Lata praktyki. Podobno są w tym schronisku pokoje typu apartamentowego.  Nie mam pojęcia gdzie one się ukrywają bo nasza „czwórka” była klasycznie odrodzeniowa czyli właściwie nie odrodzona jeszcze. Inna sprawa, że jako Zdobywca Szczytów Umiarkowanych lubię taki swojski klimat, o ile oczywiście swojskość ta nie jest zbyt zimna i śmierdząca. Na szczęście te dwa przymiotniki odeszły z dawnymi gospodarzami.

Image

Odrodzenie niczym widmo wyłania się z mgły....

Image

Na pokojach klimat swojski

Samotnia.

To jest to. To wzorowy przykład połączenia dobrego klimatu schroniska z nowoczesnymi standardami, a nowoczesne standardy to na szczęście wcale nie TV w jadalni i DVD w pokojach. Nowoczesność to taki stan kiedy wszystko działa jak należy a nie kiedy wygląda jakby było zrobione z plastiku.  I o to chodzi. Dobra obsługa, dobre żarcie, i wyczucie stylu i smaku. Gospodarze znają się na rzeczy. Ktoś kto zadbał o wystrój umie odróżnić „dobry styl” od „jakiś styl”. Nic tak nie razi w schroniskowych aranżacjach jak poPeErElowski  wystrój eklektyczny, czyli brak aranżacji.  Dla przykładu: często na ścianach wiszą obrazki. Najczęściej są to zdjęcia o wątpliwej jakości fotograficznej (czyli wysłałem żonę żeby zfociła zachód słońca nad polaną, w końcu kupiła nowego cyfr aka kieszonkowego, a to że jej niechcący wlazłem w kadr to przecież nie problem ), oprawione w antyramę, ale nie przyklejone, w skutek czego nieco opadły z białej pomarszczone kartki która miała imitować passe-partou. Szczyt tandety. A jednak dominuje wciąż jako „ozdoba”* ścian schroniskowych. Taka spuścizna PRLu, kiedy był to jedyny sposób na ekspozycję.  W Samotni tego nie ma. Są porządne fotografie, porządnie oprawione. A ktoś kto umie o to zadbać, zadba także o całą resztę. Nie wiadomo czemu ale tak to działa. A jeśli dołożymy do tego lokalizację obiektu otrzymamy jedno z najlepszych polskich schronisk, a przynajmniej w mojej, jakże Umiarkowanej opinii. Nocowanie tam jest czystą przyjemnością.

* - pisząc to słowo w tym kontekście mało nie powyłamywałem klawiszy w klawiaturze. Cudzysłów powinien być w tym miejscu jakoś szczególnie podkreślony.

Image

Samotnia nad Kotłem Małego Stawu

Pogoda.

Wikipedia i inne „pedie” podają że w Karkach panują trudne warunki atmosferyczne i przez 300 dni w roku jest mgła i wieje wiatr, a deszcz też lubi popadać. Jadąc w te okolice człowiek zawsze ma nadzieje, że trafi w jakiś inny dzień niż jeden z tych trzystu. Co za naiwność. Jeżeli ktoś kiedyś postanowi zrobić plener artystyczny, powiedzmy malarski, którego tematem będzie mgła, to powinien wysłać jego uczestników w Karkonosze. Może mieć pewność, że tematu nie zabraknie. Dlatego moja galeria z tego wyjazdu jest wyjątkowo uboga. Ileż można fotografować mgłę. Byłem na Śnieżnych Kotłach, byłem pod Śnieżką, na Słonecznikach i w kilku innych miejscach, ale co z tego jak na zdjęciach wyglądają wszystkie identycznie biało.  Pogoda w Karkonoszach to taki rodzaj dowcipu.

 Image

... i tam właśnie na wprost są Śnieżne Kotły. Co za widok...

 Image

Ach ta pogoda karkonoska....


Stojąc w Małym Kotle rozpozciera się mniej więcej taka panorama: {gallery}Fotografia/gory/2010_07_24_karkonosze/pan:590:100{/gallery}



Rysuję od najmłodszych lat. W szkole zdarzało się, że niektóre zeszyty miały od tyłu więcej rysunków niż zapisanych lekcji od przodu. Przez lata fascynowały mnie różne sztuki wizualne. Poznałem fotografię, malarstwo, rzeźbę, grafikę komputerową i warsztatową, projektowanie i wiele innych, ale w sercu zawsze miałem rysunek. Zawsze dużą wagę przykładam do warsztatu. Lubię eksperymentować i nie cierpię zamykać się w konwenansach. Jak już coś robię, to robię to dobrze. Kowadło Artblog, to strona którą prowadzę od kilkunastu lat, jeszcze od czasów kiedy w całości pisałem ją ręcznie w htmlu. Robiłem wtedy wpisy na temat technik malarskich nie wiedząc nawet, że była to pierwotna forma aktywności, którą dzisiaj nazywamy blogowaniem. Dziś blogów jest tysiące, mimo to staram się, aby moja strona - podobnie jak twórczość - była rzetelna i autentyczna.

Moje Książki